Jeśli „moja hipoteza” stwardnienia rozsianego jest słuszna, naprawdę niewiele trzeba zrobić, żeby wyzdrowieć. Wystarczy uzupełnić krytyczne niedobory żywieniowe, te, które blokują budowę nowej mieliny. Ot, i wszystko. Organizm weźmie i po prostu odbuduje, wcześniej nie mógł tego robić.
Brzmi absurdalnie i spiskowo. No jak to, nikt wcześniej na to nie wpadł? Ależ wpadł, wpadł. Opracowano cały zestaw suplementów, sprawdzono klinicznie jego skuteczność, podzielono chorych na 2 grupy. Jedna otrzymała suplementy, druga nie. Po sześciu miesiącach sprawdzono, co jest grane, porównano dwie grupy. Ta stosująca suplementy miała na skali EDSS o pełen punkt mniej, podczas gdy grupa kontrolna, nie otrzymująca suplementów, niemal pełen punkt więcej. Podaję link do badania:
https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/16729250
Hurra, chorobą się cofnęła, ale… czemu lekarze o tym nie mówią? No tak, zapomniałem dodać, że tych suplementów nie można opatentować. Nie można na nich zarobić. To zwykłe witaminy. Badanie istnieje, zostało przeprowadzone, wyniki opublikowano, każdy mógł się z nimi zapoznać. Producenci i dystrybutorzy leków zapoznali się z nimi, a jakże. I czym prędzej zapomnieli o tym, co widzieli. Jesteście, moi drodzy, bardzo drodzy. Jesteście jedną z najdroższych grup pacjentów. Dla koncernów farmaceutycznych jesteście warci majątek.
Oryginalną recepturę można znaleźć w google, wyszukując „raphah regimen”. Ja przedstawię nieco poprawioną wersję, niedawno badania na szczurach i na małpach, a także na chorych na stwardnienie rozsiane rzuciły nowe światło na zagadnienia regeneracji mieliny.
Podstawa to zestaw witamin z grupy B. Muszą to być bardzo wysokie dawki, rzędu tysięcy albo nawet dziesiątek tysięcy procent niektórych witamin (ale tylko niektórych). Co w praktyce oznacza, że niemal każda witamina dla sportowców będzie odpowiednia.
Specyficzną rolę odgrywa witamina B12 oraz kwas foliowy. B12 powinna być w bardzo dużych dawkach (powyżej 1000 mcg, czyli 1 mg), zaś kwasu foliowego należy brać nawet kilkanaście miligramów przez pierwsze tygodnie. Jeśli w czasie terapii pojawia się bezsenność, winny będzie prawdopodobnie on, wtedy trzeba zrezygnować z takich dawek. Być może wskazane byłoby stosowanie metylowanej formy tego kwasu. Klasyczna witamina dla sportowców nie ma ani wystarczająco dużo B12, ani takich dawek kwasu foliowego.
Kwasy omega 3. Dowolny preparat z apteki albo z allegro, należy celować w 2 gramy (2000 mg) EPA. Podkreślam, chodzi o 2000 mg EPA, a nie o 2000 mg omega 3.
Cholina. Dużo skuteczniejsza jest cholina w formie lecytyny sojowej, której należy brać 20 do 30 gramów dziennie (nie, nie pomyliłem się o jedno zero). W ostateczności można próbować dwuwinian choliny, ale przyswaja się o wiele słabiej i nie jest w pełni aktywny metabolicznie. Idealnym rozwiązaniem są dużo droższe suplementy z aktywnymi formami choliny, bezpośrednio wykorzystywane przez mózg. W przypadku suplementacji dwuwinianem choliny powinno się równolegle uzupełniać inozytol. Długotrwała terapią tą substancją może zwiększyć poziom TMAO w organizmie, co nie jest zbyt zdrowe, ale w tym wypadku warto chyba zaryzykować. Nie powinno się jednak brać jej zbyt długo, po 2 miesiącach warto zrobić solidną, wielomiesięczną przerwę.
Urydyna, trzeci „podstawowy” składnik budowy mieliny, obok omega 3 i choliny. Powinno się stosować formę monofosforanu, około 200 mg przy braniu jej „pod język” czekając, aż się rozpuści, więcej gdy po prostu łykamy.
https://pubmed.ncbi.nlm.nih.gov/24835269/
Lit. Od dość dawna już wiadomo, że lit jest potencjalnie bardzo skutecznym lekiem przeciw stwardnieniu rozsianemu. Piszę „lekiem” z pełną odpowiedzialnością za swoje słowa, mysz z eksperymentalną chorobą po podaniu litu po prostu wyzdrowiała, w innych badaniach widziano regenerację mieliny, zaś w jedynym chyba opisanym w medycynie przypadku, gdy chorej podano lit, w ciągu kilku miesięcy wstała z wózka inwalidzkiego i przesiadła się na rower. Podobne efekty wykazały w badaniach jedynie terapie alternatywne (olej z ogórecznika, zestaw witamin), oficjalne „leki” nie leczą, a jedynie maskują objawy i próbują spowolnić rozwój choroby. Co najdziwniejsze, lit jest badany, trwają właśnie pilotażowe próby kliniczne. Uwaga z roku 2017: są dostępne wyniki próby, niestety nie wiadomo, jak wpłynął on na obraz kliniczny choroby, wiadomo za to, że powiększył się, jeśli dobrze tłumaczę naukowy żargon, obszar gąbczasty w mózgu, którego zanik jest jednym ze wskaźników postępu choroby. Wiadomo, że nie było żadnego „cudu”, nikt nie wstał z wózka inwalidzkiego i choroba się nie cofnęła w jakimś bardzo dużym stopniu. Wygląda na to, że opisany przypadek „cudownego wyleczenia” kobiety po licie to po prostu przypadek, w stwardnieniu bardzo często zdarza się, że ludzie zdrowieją pozornie bez powodu.
Cóż to takiego, ten lit? Jeden z pierwiastków śladowych, swego czasu zwrócił uwagę lekarzy. Jest niekiedy najskuteczniejszym lekiem na niektóre zaburzenia emocjonalne (depresja, bipolar). Wymaga wtedy bardzo wysokich dawek, ale nawet setki razy niższe dawki wykazały bardzo dobre działanie. Zbadano statystycznie występowanie problemów typu uzależnienia, samobójstwa czy przestępstwa w regionach z różnym wysyceniem wody pitnej litem. Okazało się, że być może ten jeden pierwiastek śladowy mógłby kilkukrotnie zmniejszyć ich częstotliwość, gdyby dodano go do wody. Co więcej, wstępne badania wykazały, że zwiększa on średnią długość życia w regionach, w których występuje w większych stężeniach, oraz tam, gdzie eksperymentalnie dodano go do wody pitnej. Dodatkowe zaobserwowane efekty podawania litu to zwiększenie ilości szarej masy w mózgu (3% w ciągu zaledwie 4 tygodni!), zmniejszenie ryzyka raka,spowolnienie postępu miażdżycy. Wielokrotnie wykazano ochronne działanie nawet małych dawek na mózg. Należy dodać, że chorzy na SM mają średnio o około połowę niższe stężenie litu we krwi niż przeciętna populacji.
Stanowczo odradzam testowanie na własną rękę dawek stosowanych w oficjalnych terapiach psychiatrii (setki razy wyższych od sugerowanych tutaj). Po pierwsze, wywołują wręcz zagrożenie życia, jeśli nie sprawdza się regularnie stężenia litu we krwi, po drugie prawdopodobnie są niepotrzebne. Wystarczy uzupełnienie niedoboru pokarmowego, aby osiągnąć bardzo wyraźny efekt. Nie powinno się przekraczać dawki 20 mg litu dziennie, prawdopodobnie jeszcze niższa będzie wystarczająca. Niestety, dopóki nie zostaną przeprowadzone szczegółowe badania nie wiadomo, jakie dawki są najlepsze. A szczegółowe badania zapewne nie zostaną przeprowadzone nigdy, więc jesteśmy zdani na własną intuicję. Suplementy litu można kupić na ebay czy iherb, można też przy odrobinie ogarnięcia zrobić samemu. Laboratoryjnie czysty chlorek litu w sklepie chemicznym kosztuje dosłownie grosze. Każdy, kto miał cokolwiek wspólnego z chemią przynajmniej teoretycznie powinien wiedzieć, jak uzyskać odpowiednie stężenie roztworu aby móc samemu dozować lit z dokładnością do ułamka miligrama. W przypadku problemów zawsze można zerknąć na forum.
Uwaga z roku 2017: jednak wstępne badania przeprowadzono, lit NIE jest cudownym lekiem. Nadzieje były płonne, niemniej niewielkie dawki są jak najbardziej wskazane.
Żelazo. Część chorych ma bardzo niski poziom ferrytyny i niekiedy dość silną anemię. Wykazano, że jedna z przyczyn zaniku mieliny to niemożność wykorzystania żelaza i kwasu foliowego w jednym z elementów cyklu metylacji. Nie można ich wykorzystać, bo jest ich po prostu za mało. Najlepiej wykonać badanie ferrytyny, nie jest drogie. Ważne, aby przynajmniej miesiąc przed badaniem nie było żadnej poważnej infekcji, gdyż zafałszuje ona wynik. Należy dążyć do przynajmniej 100 ng/ml ferrytyny, jeśli jest mniej, powinno się uzupełniać żelazo. Dawki najlepiej uzgodnić z lekarzem, ewentualnie samodzielnie stosować niskie rzędu 20-40 mg żelaza dziennie. Nie powinno się suplementować, jeśli ferrytyna jest wysoka, gdyż nadmiar żelaza może pogłębiać chorobę.
Betaina (nie mylić z betainą HCL). Dostarcza ona grup metylowych, bez procesu metylacji nie ma możliwości odbudowy mieliny (właśnie ten proces jest zatrzymany w przypadku niedoborów B12). Dużo droższym, ale skuteczniejszym rozwiązaniem jest suplementacja tzw SAM-e.
Witamina K2. Tu jest drobny problem, bo po prostu nie przeprowadzono jeszcze szczegółowych badań. Wiadomo, że witamina K2 jest bardzo mocno zaangażowana w regenerację mieliny. Wiadomo, że u szczurów podanie formy metabolicznej MK4 powoduje bardzo silną regenerację. Problem w tym, że jest jeszcze forma MK7, a niekiedy u ludzi i u szczurów funkcje tych dwóch form są zamienione… Biorąc pod uwagę, że większość badań nad skutecznością witaminy K2 dotyczyła formy MK4 oraz uwzględniając badania nad mieliną u szczura, stawiałbym, że wskazana jest właśnie ta forma, ale nie jestem pewien w 100% (w internecie namnożyło się ekspertów, którzy nie mają wątpliwości i „wiedzą”, która forma jest lepsza, ich pewność siebie wynika po prostu z ich ignorancji, albo z tego że właśnie taką a nie inną formę mają w swoim sklepie). Gorąca zachęcam do suplementacji MK4, chociażby ze względu na jej pozostałe zalety, między innymi redukcja przypadków złamań w grupie o 90% (tak, niemal dziesięciokrotnie, do tego stopnia zostały wzmocnione kości), równie duża – niemal dziesięciokrotna – redukcja przypadków zachorowania na nowotwór wątroby w innym badaniu, a także szereg badań wykazujących, że ludzie jedzący witaminę K2 mają o wiele niższe ryzyko zachorowania na różne nowotwory i choroby układu krążenia (zawał, wylew). Są to oczywiście wyniki wstępnych badań i przyszłość może przynieść rozczarowanie. Forma MK4 jest nie do kupienia w Polsce, trzeba sprowadzać z Ebay, albo (taniej) z Iherb. Ideał to oczywiście mieszanka obydwu form, do kupienia w pojedynczym suplemencie. W przypadku stosowania leków przeciwzakrzepowym powinno się zapytać o szczegóły lekarza, jako że wysokie dawki witaminy K mogą wpłynąć na ich działanie.
Uwaga z roku 2021: Histeria wokół K2 okazała się trochę burzą w szklance wody. Badanie w którym tak mocno pomagała na stan kości okazało się fałszerstwem, a to w którym zapobiegała nowotworom wątroby próbowano kilka razy powtórzyć i nigdy nie udało się uzyskać takiego wyniku, co prawda fałszerstwa nie udowodniono, ale wiemy, że nie chroni ona przed tą chorobą.
Wapń. Niezbędny składnik budowy mieliny, przeprowadzono badania – co prawda na niewielką skalę – które wykazały bardzo silny, pozytywny efekt suplementacji wapniem. Dawki rzędu 60-100% zapotrzebowania w zupełności wystarczą.
W przypadku osób mocno niedożywionych warto też uzupełniać białko. Dowolna odżywka białkowa dla sportowców (z kompletnym białkiem) jest jak najbardziej wystarczająca.
Wersja anglojęzyczna:
https://multiplesclerosis.healthytreatment.org/myelin-regeneration/